Cykl wywiadów z trenerami kończymy rozmową z autorem tego projektu czyli trenerem Pawłem Obstarczykiem
Cykl wywiadów z trenerami kończymy rozmową z autorem tego projektu czyli trenerem Pawłem Obstarczykiem. Widząc Wasze reakcje ta formuła przedstawienia trenerów sprawdziła się. Zapraszamy do rozmowy z jednym z najbardziej zapracowanych w Klubie trenerów.
Cześć Paweł, czy łatwiej jest pytać i wymyślać pytania czy odpowiadać?
Wymyślanie pytań wcale nie jest takie proste. Jeśli mają pomóc w stworzeniu ciekawego wywiadu, to muszą dotyczy życia konkretnej osoby. Poza pytaniami wspólnymi, pozostałe były dopasowane do was, bo przecież każdy z nas jest inny. Mam nadzieję, że czytelnikom spodobały się nie tylko wasze odpowiedzi (w co nie wątpię) ale też i pytania przynajmniej trochę przypadły im do gustu. Oczywiście trudniej się odpowiada. Przyczyna jest bardzo prosta. Mówimy o sobie i czasami ciężko jest dobrać odpowiednie sformułowania. Z jednej strony musimy być prawdziwi ale z drugiej strony wiemy o tym, że ktoś to potem czyta.
Jak doszło do tego, że zostałeś trenerem?
Szczerze mówiąc to stało się trochę przypadkiem, ale wielu moich znajomych mówi, że w życiu nie ma przypadków. Przez jakiś czas byłem opiekunem (nie trenerem) drużyny parafialnej. Między innymi dwukrotnie zdobyliśmy dwa mistrzostwa diecezji bielsko - żywieckiej. Gdy w Sygnale Włosienica kroiła się zmiana trenera kilku moich uczniów z gimnazjum w Zaborzu namówiła mnie i prezesa klubu na to bym to ja zastąpił poprzedniego szkoleniowca. Szczególnie w tym miejscu pozdrawiam Kacpra, bo był to lider tej grupy. Można więc powiedzieć, że do pracy zainspirowały mnie dzieciaki. Potem już wszystko poszło normalnie tzn. Odpowiednie kursy, nabywanie uprawnień i doświadczenia w kolejnych latach. Nie żałuję tego, że dałem się wtedy namówić. A z tym brakiem przypadków w życiu to jednak prawda.
Jak oceniasz współpracę trenerów w LKS?
Współpraca przebiega bardzo dobrze. Każdy z nas jest otwarty na nowe inicjatywy. Dobrą robotę robisz ty, jako koordynator, bo planujesz i ustalasz wiele szczegółów dotyczących całości ale też poszczególnych trenerów. Muszę przyznać, że wszyscy trenerzy z zaangażowaniem, profesjonalizmem i ze zrozumieniem podchodzą do wielu spraw. Dodatkowo w naszej grupie panuje świetna atmosfera.
Jaki jest idealny trener dzieci i młodzieży?
Moim zdaniem oprócz oczywistych cech takich jak profesjonalizm, wiedza, odpowiedni charakter, temperament i podejście do dzieci i młodzieży bardzo ważne są jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze chodzi mi o wypośrodkowanie. Jest kilka koncepcji i podejść do trenowania. Trener nie powinien jednej odrzucać a inne powielać, tylko analizować. W konkretnym momencie i grupie może się okazać, że dobre są wybrane założenia z jednej koncepcji, a w innej grupie te założenia mogą być mniej przydatne. Druga jest z tym powiązana. Mam na myśli elastyczność. Czyli trener musi potrafić zareagować na daną grupę treningową, zawodnika czy konkretne wydarzenie. Nie wszystkie sytuacje można rozwiązać w jednakowy sposób. Trener musi być też autorytetem.
Jakie jest twoje największe marzenie jako trener?
Marzenia, które dotyczy najbliższego czasu nie będę zdradzał w tym wywiadzie. To co mogę powiedzieć, to marzy mi się to, by brać udział w wychowaniu reprezentanta Polski i zawodnika przynajmniej Ekstraklasy. Mam jeszcze jedno marzenie, które mogę zdradzić. Nie chciałbym zobaczyć ani dowiedzieć się o tym, że którykolwiek były zawodnik zszedł na złą drogę życiową. To drugie jest ciężkie do zrealizowania, ale rozmawiamy przecież o marzeniach.
To Twój drugi pobyt w LKS Jawiszowice. Co powiesz o swojej poprzedniej pracy w LKS?
Ten okres trwał półtora roku. Było w nim wiele różnych wydarzeń różnego rodzaju. Wiem, że ludzie mają różne odczucia z tego czasu. Nie będę się nad tym rozwodził. Mogę powiedzieć, że klub pod każdym względem wyglądał inaczej. Warunki pracy były zupełnie inne. To ważna kwestia. Oczywiście ten okres mam już dawno przeanalizowany, ale szczegóły wolę zostawić dla siebie lub na rozmowy osobiste. Jedno co z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że bardzo miło wspominam zawodników, których wtedy trenowałem. Głównie chodzi o młodzików i założoną drużynę orlików. Bardzo szanuję też rodziców tych dzieci. Współpraca z ich strony była rewelacyjna. Pozdrawiam zawodników, którzy jeszcze trenują, ale nie zapominam o tych, których już u nas nie ma.
Dlaczego zdecydowałeś się na powrót do LKS jako asystent ?
Mówi się, że nie wchodzi się dwa razy do jednej rzeki. Mnie to przysłowie jednak nie obowiązuje. Po pewnych rozmowach koordynator szkolenia w LKS postanowił rozpocząć współpracę ze mną, za co dziękuję. Ja miałem też dylemat, bo trenowałem wtedy trampkarzy i orlików w innym klubie. Po długich przemyśleniach musiałem jednak zdecydować. Jeśli czytają to osoby z tego klubu to proszę o zrozumienie i życzę wam wszystkiego co najlepsze. Co prawda w mojej jedenastoletniej przygodzie trenerskiej poznałem tylko smak pracy jako samodzielny trener, to jednak z bardzo wielu powodów postanowiłem przyjąć ofertę asystenta w kilku grupach LKS. Mam nadzieję, że współpraca będzie bardzo dobra dla wszystkim stron przede wszystkim dzieci.
Jakie są Twoje obowiązki w LKS?
Jako asystent w grupie orlików, dwóch grupach skrzatów 2015, jednej 2016 i bambini pomagam w organizacji treningów, meczów i turniejów. Uzupełniam coachingiem pracę trenera prowadzącego. Często też samodzielnie prowadzę treningi lub ich część oraz prowadzę jedną z grup podczas meczów czy turniejów. O działaniach na profilu klubu nie wspominam, bo to nie wynika z moich podstawowych obowiązków.
Wszyscy wiemy, że jesteś również dziennikarzem. W jaki sposób wykorzystujesz to w pracy w Klubie i czy to pomaga, a może przeszkadza?
Przeszkodzić raczej nie ma w czym. Pomóc może. Pewne doświadczenie mogę wykorzystać i zaproponować ubarwienie profilu i strony klubu o np. te wywiady czy np galerie zdjęć. Oby tylko to było ubarwienie a nie zaśmiecanie. Gdyby coś było nie tak, to proszę dać znać. W drugą stronę staram się być obiektywny. Oczywiście zamieszczam na Faktach Oświęcim informacje o LKS, ale tak samo jestem otwarty i dodaje materiały o innych klubach z powiatu. Dużo zależy od chęci ich do współpracy. Przeszkód nie widzę żadnych ani w jedną ani w drugą stronę.
Twój ulubiony klub światowej piłki nożnej?
FC Barcelona.
Twój ulubiony polski klub oczywiście poza LKS Jawiszowice?
Widzew Łódź.
Najbardziej pamiętny, emocjonujący mecz jaki obejrzałeś na żywo lub w telewizji to?
Wymienię więcej niż jeden. W polskiej piłce Legia Warszawa - Widzew Łódź 2:3 w lidze, Broendby Kopenhaga - Widzew Łódź 3:2 w eliminacjach do Ligi Mistrzów, w światowej Manchester United - Bayern Monachium 2:1 finał Ligi Mistrzów, w młodzieżowej jako trener Korona Harmęże - LKS Jawiszowice 4:5 w lidze trampkarzy.
Twój ulubiony zagraniczny piłkarz ?
Paolo Maldini.
Twój ulubiony polski zawodnik z jakiejkolwiek pozycji?
Tomasz Łapiński.
Polski trener, który zrobił na tobie najlepsze wrażenie to?
Henryk Kasperczak. Wielka szkoda, że nigdy nie był selekcjonerem reprezentacji Polski.
Pracujesz jeszcze w innym miejscu no i masz rodzinę. Jak udaje ci się pogodzić obowiązki trenera z innymi?
Póki co jestem kawalerem, więc ten temat niestety/stety mnie nie dotyczy. Jeśli chodzi o pracę, to pracuję w jednej szkole na świetlicy, w drugiej uczę historii i wiedzy o społeczeństwie no i jestem dziennikarzem sportowym w portalu Fakty Oświęcim. Na razie udaję się tak ustalać harmonogramy pracy w każdym z tych miejsc, że udaje się to wszystko pogodzić bez większych problemów. To na pewno zasługa twoja, bo ustalasz te plany w klubie. Dziękuję też współpracowniczkom ze świetlicy, które przy ustalaniu dyżurów biorą pod uwagę to, że pracuje jako asystent trenera, a przecież wcale nie musi ich to interesować.
Jakiego spodziewasz się wyniku na polskiej reprezentacji na najbliższych Mistrzostwach Europy?
Na drugie miejsce w grupie mamy duże szanse. Co później? Na ten moment jestem bardzo ostrożny ze stawianiem nas wyżej po ewentualnym wyjściu z grupy. Ostatnie mecze pokazały, że jednak nie jesteśmy jeszcze topową drużyną europejską. Ale obym się mylił. Życzę naszej kadrze samych zwycięstw.
Twój ulubiony sport lub sporty poza piłką nożną?
Do uprawiania koszykówka. Do oglądania hokej na lodzie.
Trener to zawód czy pasja?
Jedno i drugie. Kiedyś powiedziałbym, że tylko pasja, ale życie nauczyło, że jednak po części jedno i drugie.
Najsmaczniejsze danie to?
W domu wszystko co przygotują rodzice. W restauracji lub w sklepie flaczki.
Ulubiona książka to?
Pismo Święte czyli Biblia.
Ulubiony film to?
Forest Gump
Ulubiony aktor i aktorka to?
Krystyna Janda i Bogusław Linda.
Ulubiony gatunek muzyczny?
Sam umieściłem to pytanie w cyklu, ale nie potrafię na nie jednoznacznie odpowiedzieć, więc odpowiem trochę przewrotnie. W prawie każdym gatunku znajduję zespoły czy utwory bardzo dobre. Moja rozpiętość słuchanych gatunków jest duża. Są tylko dwa gatunki, w których do tej pory nie znalazłbym, choćby zespołu czy piosenki, które wpadałyby mi w ucho. Są to disco polo i śląskie melodie biesiadne. To jednak również kiedyś może się zmienić. Zobaczymy.
Ulubiony wykonawca lub zespół muzyczny?
Tu również wybór jest bardzo trudny, ale dobrze. Zagraniczne Dire Straits, polskie to projekty muzyczne, w które angażuje się Grabaż i ekipa Grammatik.
Gdybyś miał teraz wybrać jedno państwo, które mógłbyś zwiedzić, byłoby to?
Brazylia.
Jesteś trenerem praktykiem czy teoretykiem?
Próbuję połączyć oba style.
Czy można powiedzieć, że Polska ma system szkoleniowy?
Jeszcze nie, ale są próby tworzenia go. Mnie osobiście nie podoba się to, że szybko pewne aspekty są wprowadzane, a potem zmieniane. Nie ma płynności i jednolitości. Drugą sprawą jest to, co już wcześniej mówiłem. Nie powinniśmy jednych koncepcji całkiem przyjmować a inne całkowicie odrzucać. Rzeczywistość często weryfikuje pełne założenia. Może doczekamy się kiedyś systemu szkolenia, który będzie skutecznie realizowany.
Powiedz powody dla których warto trenować w LKS Jawiszowice.
Są tu profesjonalni, pełni pasji trenerzy. Jest tu chętny do działania i otwarty na propozycje zarząd. Jest koordynator, dzięki któremu wszystko ma ręce i nogi. U nas ciągle się coś dzieje i to w każdej grupie treningowej. Mamy do dyspozycji dwa boiska trawiaste, boisko wielofunkcyjne, salę gimnastyczną (przy okazji wielkie podziękowania dla dyrekcji szkoły w Jawiszowicach za umożliwienie nam korzystania z niej) i odpowiedni do wszystkich grup sprzęt. Dzieci mają nie tylko dobre środowisko do gry w piłkę nożną, ale też dobrą atmosferę. To również zasługa samych młodych piłkarzy ale i ich rodziców, którzy są wspaniali.
Czy ciężko jest znaleźć pracę w naszym regionie trenerowi ?
Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Zależy od konkretnego momentu. Bywa, że masz kilka telefonów na tydzień, ale bywa i tak, że przez dłuższy czas nikt nie dzwoni. W wielu klubach i akademiach trenerzy pracują przez wiele lat. Wtedy te kluby nie szukają, a bywa tak, że trener jest potrzebny na już, a na rynku nikogo wolnego nie ma. Dużo też zależy oczywiście od tego, jaki jest dany trener.
Czym dla ciebie konkretnie jest LKS Jawiszowice?
To możliwość realizowania swoich marzeń. To również możliwość pracy w wspaniałym środowisku trenerskim i zawodniczym. Ogólnie Jawiszowice mają coś w sobie, co zawsze mnie do nich przyciąga.
Opowiedz najzabawniejszą twoim zdaniem historię lub sytuacje z twojej przygody.
Było tego trochę, ale wiele nie nadaje się do publikacji. Wybieram sytuacje z meczu ligi młodzików Zaborzanka Zaborze - LKS Skidziń. Byłem wtedy trenerem prowadzącym zespół ze Skidzinia. Wiem, że w piłce dziecięcej wynik schodzi na dalszy plan, ale nie ukrywam, że chciałem, by nasz zespół rozpoczął sezon pozytywnym akcentem. Po jednym ze strzałów naszego pomocnika piłka, jak mi się wydawało, wpadła do siatki. Głośno powiedziałem ,,Jest! Brawo chłopaki! Chyba nawet uniosłem ręce do góry. Okazało się jednak, że piłka nie wpadła do bramki, tylko przeszła po bocznej siatce poza boisko. Oczywiście zawodnicy obu drużyn oraz trampkarze z innego klubu, czekający na ich mecz i trenerzy zaśmiali się z tej mojej reakcji. Ja tak zupełnie żartem powiedziałem: ,,Ok. Wpadka. Zobaczycie jednak. Kolejna akcja to będzie gol. Bramkarz wybił piłkę, przejęła to nasza drużyna. Chłopcy wykonali trzy podania i piłka wpadła do siatki. W zasadzie to nic wielkiego w tej sytuacji nie ma, ale mi z jakiegoś powodu bardzo zapadła w pamięci.