Chociaż mieliśmy swoje szanse, kolejny raz wracamy bez punktów.....
Tak w skrócie można opisać niedzielny mecz w wykonaniu Cyrhli.
Pierwsza połowa to wyrównana gra z szansami z obu stron.Jednak to gospodarze zrobili ciut więcej, i po wrzutce z rożnego, w zamieszaniu przed polem karnym do piłki dobiega zawodnik Orła i strzałem przy słupku nie dajeszans bramkarzowi Cyrhli.
Gra Orła opierała się na mozolnym konstruowaniu akcji podaniami od obrony i wrzutkach na masywnego napastnika. Gospodarze oddali w kierunku bramki gości kilka strzałów, jednak w 80% były one niecelne.
Cyrhla miała swoje okazje za sprawą ofensywnego tercetu Janicki - Pieron - Świątecki. Zwłaszcza ten pierwszy jeszcze przy stanie 0-0 miał świetną okazję, po zejściu z lewego skrzydła do środka,do oddania groźnego uderzenia, jednak w ostatniej chwili został zablokowany. Groźnie z rzutów wolnych dośrodkowywał Chęć, jednak rośli obrońcy Orła byli czujni.
Po zmianie stron goście atakowali, gospodarze kontrowali. Generalnie mecz toczył się od bramki do bramki. W 50 minucie kapitalnąparadą popisał się Marcin Polaniak broniąc sytuację sam na sam. W odwecie kilka minut później Robert Polaniak uderzył sprzed pola karnego w poprzeczkę, do piłki dobiegł Piotrek Pieron i doprowadził do remisu. Radość nie trwała długo. Sędzia odgwizdał rzekomego spalonego i to nadal Orzeł prowadził. A w 74 minucie podwyższył rezultat na 2:0. Tym razem napastnik gości sięnie pomylił i w sytuacji sam na sam umieścił piłkę w siatce.
Cyrhla w każdym z dotychczasowych meczów strzelała chociaż 1 bramkę, i to się udało i w tym meczu. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Janickiego i zamieszaniu w polu karnym do piłki dopada Mateusz Kozak i zmniejsza wynik na 2:1.
3 gol dla Orła w 88 minucie to dobrze wykonany stały fragment gry w okolicach pola karnego Cyrhli i strzał głową.
DZIĘKUJEMY KIBICOM ZA OBECNOŚĆ!