Oczywiście tytuł posumowania jest nieco na wyrost. W końcu Spartanie, pomimo heroicznego boju polegli, a Bratniak, mimo wszystko, wraca z ważnym punktem z dzisiejszego meczu jednak trzeba oddać, że każdy z zawodników, którzy zameldowali się na boisku Krakusa dali z siebie dużo więcej niż 100 procent.
Zawodników, których, trzeba to otwarcie przyznać, niewielu zgłosiło akces do dzisiejszych zawodów. Wiadomo, środek tygodnia, sporo kontuzji i tak dalej, ale w tym sezonie w barwach naszej drużyny wystąpiło 37 zawodników, a dzisiaj ciężko było zebrać 11 na mecz. Dość powiedzieć, że obaj prezesi musieli „ściągnąć garnitury” i pomóc drużynie na boisku.
Nie był to wybitny mecz. Bratniak skupił się na obronie początkowego wyniku i konsekwentnie rozbijał ataki rywali. Bardzo dobrze funkcjonował blok obronny, który przerywał większość akcji przeciwnika, a swoją robotę świetnie wykonywał również Martin Szwiec, który w kilku sytuacjach uchronił drużynę przed stratą bramki. Nasza drużyna co jakiś czas starała się kontratakować i szczególnie w pierwszej połowie miała kilka dogodnych sytuacji. Pierwszą z nich miał Łukasz Chrustek, który po wrzucie z autu znalazł się przed bramkarzem gospodarzy i nawet pokonał go na raty jednak sędzia dzisiejszych zawodów dopatrzył się zagrania ręką przez naszego napastnika. Chwilę później blisko zdobycia bramki był Janek Zawiliński, jednak piłka po rykoszecie od obrońcy przeszła minimalnie nad poprzeczką. W końcu świetną akcję miał grający dzisiaj w środku pola trener Marek Marchewka, który głową wykończył dośrodkowanie Janka Zawilińskiego/Marcina Wiśniewskiego(wybaczcie, ale już nie pamiętam), jednak bramkarz jakimś cudem sparował piłkę na rzut rożny.
W drugiej połowie widać było większe zmęczenie i to Krakus coraz mocniej „cisną” Bratniaka, jednak tak jak w pierwszej połowie ich ataki rozbijały się o naszych obrońców, a to co przeszło, padało łupem Martina. W drugiej połowie na placu gry zameldował się nominalny bramkarz- Patryk Batko zamieniając Andrzeja Piwowarczyka, a wiceprezesa Darka Hudobskiego zastąpił prezes Piotr Sawicki. I również dzisiejsi zmiennicy zostawili sporo zdrowia na boisku aby wywalczyć ten jakże ważny punkt.
W ostatniej akcji meczu gracz Krakusa próbował jeszcze pokonać Martina centrostrzałem, jednak dzisiaj szczęście było po naszej stronie i piłka, po odbiciu się od słupka wylądowała w jego rękach.
Oczywiście mógłbym tutaj pisać o świetnej grze Piotrka Marka i Kuby Windaka na stoperze, o Jankach Paszkiewiczu i Zawilińskiemu, którzy dzisiaj wybiegali ten punkt, o Marcinie Wiśniewskim, który przez całą drugą połowę grał z kontuzją i tak dalej, ale po prostu napiszę, że pokazaliśmy dzisiaj ten mityczny „team spirit”. A ile nas kosztował ten remis, niech świadczy fakt, że średnia wieku wszystkich zawodników, którzy dumnie reprezentowali Bratniaka to 39 lat(bez jednego miesiąca).
Panowie, chapeau bas. Powalczmy jeszcze w kolejnych meczach bo ta drużyna, pomimo kilku fatalnych spotkań, nie zasługuje na spadek.